 |
|
Autor |
Wiadomość |
paweł
Dołączył: 13 Kwi 2008
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 13:33, 13 Kwi 2008 Temat postu: PÓŁFINAŁY play off |
|
|
Vive poległo po dwóch dogrywkach
Pierwszy mecz półfinałowy play off: Interferie Zagłębie Lubin - Vive Kielce 43:39 po dwóch dogrywkach (36:36, 32:32, 15:14).
Obie drużyny rozpoczęły mecz dość nerwowo. Ich ataki kończyły się albo niedokładnymi podaniami, albo niecelnymi rzutami. Twardo grali również obrońcy. Już na samym początku meczu żółte kartki za faule otrzymali Adrian Niedośpiał, Mikhail Usachov oraz Daniel Żółtak, a chwilę później karę dwóch minut za przewrócenie rywala dostał Tomasz Kozłowski.
Żadna z drużyn nie była w stanie zdobyć przewagi, a gra toczyła się punkt za punkt. Po kwadransie gry był remis, 6:6, i wtedy znakomitymi rzutami popisał się Usachov wyprowadzając Vive na dwupunktowe prowadzenie, 6:8. Gdy po chwili karę dwóch minut otrzymał Paweł Adamczak wydawało się, że kielczanom uda się utrzymać przewagę.
Wtedy Miedziowi rzucili się do ataku i po rzutach Bartłomieja Tomczaka znów był remis, 9:9. Obraz pierwszej części gry nie uległ zmianie. Ostatnia akcja należała jednak do gospodarzy, którzy schodzili na przerwę z przewagą jednej bramki, 15:14.
Druga połowa rozpoczęła sie od mocnego uderzenia lubinian. Po bramkach Adriana Anuszewskiego i Roberta Kieliby gospodarze prowadzili już 18:15. Kilkupunktowa przewaga Miedziowych utrzymywała się aż do 40 minuty spotkania, kiedy to dzięki wspaniałej grze m.in. Tomasza Rosińskiego i Mateusza Jachlewskiego goście znowu doprowadzili do remisu. Na 10 minut przed końcem meczu było 26:26.
Końcówka drugiej części spotkania była bardzo emocjonująca. Przy stanie 32:32 goście przechwycili piłkę i ruszyli z kontrą na bramkę bronioną przez Adama Malchera. Rosiński rzucił niemal z połowy, piłka wpadła do bramki, zawodnik Vive utonął w objęciach kolegów, ale po naradzie sędziowskiej arbitrzy uznali, że rzut nastąpił już po końcowej syrenie i bramka nie została uznana.
W pierwszej części dogrywki piłkarze Zagłębia popełnili kilka niewymuszonych błędów, co w połączeniu z dobrą grą w ataku Rosińskiego, dało kielczanom prowadzenie. Po 5 minutach było 33:34. Później gra znowu się wyrównała. Nadzieję na wygraną dał lubinianom Adamczak, który w ostatniej minucie zdobył bramkę, doprowadzając tym samym do remisu i kolejnej dogrywki.
Ostatnie 10 minut tego pojedynku przebiegało już pod dyktando gospodarzy. Znakomicie w w bramce spisywał się Malcher, a dzięki trafieniom Adriana Niedośpiała i Krzysztofa Górniaka Zagłębie wyszło na prowadzenie, 38:36 i od tego momentu kontrolowało już przebieg spotkania. Mecz zakończył się ostatecznie wynikiem 43:39.
Drugi mecz rozegrany zostanie 16 kwietnia w Kielcach.
- To był wspaniały mecz, godny półfinałów mistrzostw Polski. Pokazaliśmy dzisiaj, że w zespole drzemie olbrzymia siła i jest on w stanie wygrać z każdą drużyną w Polsce. Zapewniam, że do kolejnych spotkań jesteśmy przygotowani i fizycznie i psychicznie - powiedział po meczu trener Zagłębia Jerzy Szafraniec.
Interferie Zagłębie Lubin: Adam Malcher, Vitalii Covtun - Krzysztof Górniak 9, Tomasz Kozłowski 7, Paweł Adamczak 5, Robert Kieliba 5, Adrian Anuszewski 5, Michał Stankiewicz 4, Bartłomiej Tomczak 4, Adrian Niedośpiał 2, Piotr Obrusiewicz 2.
Vive Kielce: Rafał Bernacki, Marek Kubiszewski - Tomasz Rosiński 9, Mateusz Jachlewski 7, Bartosz Konitz 7, Mikhail Usachov 5, Daniel Żółtak 4, Patryk Kuchczyński 3, Paweł Podsiadło 2, Mateusz Zaremba 1, Radosław Wasiak 1.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
piotr
Administrator

Dołączył: 07 Kwi 2008
Posty: 435
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 20:03, 13 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Play off: Wisła jedną nogą w finale
Andrzej Zarębski2008-04-13, ostatnia aktualizacja 2008-04-13 19:30
Tylko jednej wygranej potrzebują szczypiorniści Wisły, żeby awansować do wielkiego finału. W niedzielę płocczanie rozgromili 31:21 (14:11) MMTS Kwidzyn. - Wynik nie odzwierciedla przebiegu gry. Oni postawili nam naprawdę ciężkie warunki - komplementuje kwidzynian rozgrywający Wisły Michał Zołoteńko
Mylił się ten, kto myślał, że dla wicemistrzów Polski będzie to spacerek. Choć osłabiony, choć bez m.in. Jacka Wardzińskiego, Daniela Urbanowicza czy Michała Waszkiewicza, MMTS nie zamierzał łatwo oddać pola faworytom. Twardo, agresywnie, nieustępliwie było właściwie od samego początku z obu stron. W obronie zawodnicy wykonywali tytaniczną pracę. Zwłaszcza na początku, gdy byli w pełni sił. Świetnie spisywali się też obaj bramkarze Andrzej Marszałek i Sebastian Suchowicz. Obaj przez niemal pięć minut zachowali czyste konto.
Mnóstwo było też indywidualnych pojedynków. Te najbardziej spektakularne toczył wysunięty na szpicy Artur Niedzielski z rozgrywającym gości Maciejem Mroczkowskim. Płocczanin robił, co mógł, by rywal go nie minął, a zadanie było szalenie trudne. Bo Mroczkowski nie dość, że jest szybki, to jeszcze nie czuł żadnego respektu przed utytułowanymi rywalami. I pchał się bezczelnie do przodu nawet wtedy, gdy trzymali go Niedzielski, Bartosz Wuszter i Michał Zołoteńko jednocześnie. On zdecydowanie nadawał tempo grze MMTS-u, na tyle skutecznie, że kwidzynianom udawało się utrzymywać kontakt z prowadzącą od 7. min Wisłą. Na dodatek jego gole z 23. i 24. min przyniosły remis 10:10, jak się później okazało, ostatni w tym meczu.
Takiej walki nie brakowało właściwie na żadnej pozycji. A im dłużej trwał mecz, tym było jej więcej. Zresztą po przerwie Wisła zaczęła wyraźnie odskakiwać. Pomagał znakomity Marcin Wichary. Pomagali skuteczni Zołoteńko, Sebastian Rumniak, który raz trafił nawet z koła, czy Zoran Radojević. Ten ostatni najwięcej dobrego zrobił, gdy dwójkę w 50. min dostał Rafał Kuptel. Wszedł na parkiet i wpakował piłkę do bramki pięknymi rzutami z drugiej linii raz z prawego rozegrania, potem z lewego. Dzięki niemu Wisła wygrała osłabienie 2:0 i w 52. min wyszła na prowadzenie 27:18. Ale najważniejsze, że grał zespół. To był największy atut gospodarzy.
Duże tempo i walka sprawiły, że w pewnym momencie goście opadli z sił. We własnym polu bramkowym kucając z trudem powietrze łapał choćby Kamil Krieger. Ale wstawał i walczył dalej. I za to całej drużynie MMTS-u należą się brawa. - Twardzi byli - przyznał Michał Zołoteńko. - Końcowy wynik nie odzwierciedla tego, co działo się na parkiecie. Przecież dziesięciobramkową przewagę osiągnęliśmy dopiero w ostatnich sekundach.
- No i co z tego, że sprawiliśmy Wiśle kłopot? - mówił rozgrywający MMTS-u Łukasz Czertowicz. - Przegraliśmy, i to się liczy. Ale u siebie się nie poddamy. Mam nadzieję, że za tydzień znów zobaczymy się w Płocku. Dlaczego w pewnym momencie opadliśmy z sił? Płock ma dłuższą ławkę i chyba właśnie to sprawiło, że Wisła wygrała tak zdecydowanie.
Wisła Płock - MMTS Kwidzyn 31:21 (14:11)
Wisła: Marszałek, Wichary - Niedzielski 1, Jędrzejewski 2, Nat 4, Pronin 2 (1), Paluch 6 (4), Szyczkow 1, Kuptel 2, Wuszter CZ (z gradacji kar), Zołoteńko 6, Twardo 1, Radojević 3, Rumniak 3;
MMTS: Suchowicz, Gawlik, Jedowski - Michałów, Krieger 4, Mroczkowski 2, Marhun 7, Markuszewski, Witaszak 3, Rombel, Seroka 1, Janiszewski 1, Czertowicz 3.
Kary: Wisła - 16 min; MMTS - 12. min.
Sędziowali Mirosław Baum (Warszawa) i Marek Góralczyk (Świętochłowice).
Widzów ok. 900.
Źródło: Gazeta Wyborcza Płock
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
piotr
Administrator

Dołączył: 07 Kwi 2008
Posty: 435
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 21:24, 16 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Koszmar nafciarzy: MMTS Kwidzyn - Wisła 25:16
Szczypiorniści Wisły za optymistycznie podeszli do środowego meczu z MMTS Kwidzyn. Porażka 16:25 oznacza, że w najbliższą sobotę stoczą z tym zespołem decydujący bój o awans do finału mistrzostw Polski
Wisła przyjechała w środę do Kwidzyna przypieczętować awans do finału. Dziesięciobramkowe zwycięstwo w pierwszym meczu (31:21) i fakt, że gracze MMTS po 40 minutach tamtego pojedynku opadli z sił, wbiły nafciarzy w nadmierny optymizm. Wyszli na parkiet pewni swego i biorąc pod uwagę, że to Iwan Pronin zdobył gola otwierającego zawody, optymizm zdawał się uzasadniony. Ale tylko przez pierwszych 60 sekund... Później, z małymi wyjątkami, rządził i dzielił zespół trenera Zbigniewa Markuszewskiego. Jeżeli w pierwszym meczu Wisła zagrała świetnie w obronie, to w środę gospodarze zagrali jeszcze lepiej, jeszcze mocniej i jeszcze ambitniej. Te cechy wystarczyły, żeby momentami właściwie ośmieszać aktualnych wicemistrzów Polski.
Jeszcze tylko w trzeciej i szóstej minucie, po golach Sebastiana Rumniaka i Tomasza Palucha z karnego, płocczanom udało się doprowadzić do remisu 2:2 i 4:4. Później było już tylko gorzej. Ze słabym atakiem i z dziurawą obroną nafciarze nie mogli zdziałać wiele. Inna sprawa, że świetnie w bramce gospodarzy spisywał się Sebastian Suchowicz.
Do końca pierwszej połowy gospodarze systematycznie powiększali przewagę, wykorzystując każdy błąd utytułowanego rywala. W ostatnich czterech minutach pierwszej połowy cztery gole z rzędu dały MMTS aż siedmiobramkowe prowadzenie. To był nokaut.
Być może w szatni trener Bogdan Zajączkowski doliczył do ośmiu i wypuścił swoich zawodników na drugą połowę. Ci wyglądali, jakby szok po ciosie minął. Jakby wreszcie mieli złapać swój rytm gry. Świetną partię zaczęli rozgrywać Michał Zołoteńko i Witalij Nat. Gdy dodać do tego jeszcze niesamowite interwencje Andrzeja Marszałka, nie dziwi, że przewaga miejscowych zaczęła topnieć. W 42. min, po dwóch golach z rzędu Nata, Wisła przegrywała już tylko 15:19. Goście uwierzyli, że za chwilę odrobią wszystkie straty i wygrają mecz. Za wcześnie.
Przełomowa była 46. minuta. Skuteczna interwencja Marszałka przerodziła się w bramkę właściwie samobójczą, jakiej na parkietach nie ogląda się niemal w ogóle. Do odbitej piłki dopadł Zbigniew Kwiatkowski i - przewracany - właściwie już na czworakach próbował odegrać ją do Rafała Kuptela. Piłka trafiła w rękę Tomasza Witaszaka i wturlała się do siatki obok rozpaczliwie próbującego interweniować Andrzeja Marszałka. To był koniec Wisły, która przez kolejny kwadrans zdołała zdobyć jeszcze tylko jedną bramkę.
Choć takiej porażki nie można w żaden sposób usprawiedliwić, nie sposób przejść obojętnie wobec postawy sędziów, którzy karali zawodników na wyrost. W 52. min doszło do kuriozalnej sytuacji, kiedy na ławkę kar powędrowali kolejno: Kwiatkowski, Kuptel (który nie potrafił pogodzić się z decyzją sędziów) i za chwilę Alosza Szyczkow - właściwie nie wiadomo za co. Takich przykładów można by mnożyć. Mimo to... - Nie pamiętam, kiedy ostatni raz zdobyliśmy tak małą ilość bramek - stwierdził smutno Rafał Kuptel.
Decydujące spotkanie o awansie do finału - w najbliższą sobotę w hali Chemika.
MMTS 25 (17)
WISŁA 16 (10)
Sędziowali: Andrzej Rajkiewicz i Jakub Tarczykowski (obaj Szczecin)
Składy
MMTS: Suchowicz, Gawlik - Marhun 6 (1 z karnego), Krieger 4, Seroka 3, Rombel 3, Mroczkowski 3, Witaszak 3, Waszkiewicz 2 (1), Czertowicz 1 CZ (z gradacji), Markuszewski, Peret, Janiszewski, Michałów;
Wisła: Wichary, Marszałek - Paluch 4 (2 z karnych), Nat 3, Pronin 3, Wuszter 2, Zołoteńko 2 CZ (za faul), Radojević 1, Rumniak 1, Niedzielski, Kwiatkowski, Kuptel, Szyczkow, Twardo.
Kary
MMTS - 12 min; Wisła - 26 min.
sport.pl
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
piotr
Administrator

Dołączył: 07 Kwi 2008
Posty: 435
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 13:52, 17 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Po raz czwarty z rzędu Vive nie zagra o złoty medal mistrzostw Polski. Kieleckie marzenia rozwiało już po dwóch pojedynkach Zagłębie Lubin. Dziesiąta z rzędu wygrana mistrza Polski była dwubramkowa (30:2 .
ZOBACZ TAKŻE
Czterech z Vive może jechać na igrzyska (17-04-08, 01:00)
A miało nie być emocji, tylko spokojne zwycięstwo Vive... Niestety o tym planie kielczan kompletnie pojęcia nie mieli lubinianie i mecz już od pierwszych minut układał się nie po myśli gospodarzy. Kielczanie znów nie mogli sobie poradzić z kołowym Zagłębia Michałem Stankiewiczem. W 9. minucie po jego trzecim już trafieniu goście wygrywali 5:3. Niewiele lepiej było w ataku, w którym popełniali regularnie straty albo w bramce trafiali Adama Malchera (10 obron do przerwy). W efekcie jego zespół mógł wyprowadzać kontrataki. W ten właśnie sposób Adrian Niedośpiał po kwadransie dał mistrzom Polski najwyższe przed przerwą prowadzenie 10:5. Wówczas nie było już na parkiecie trzech kieleckich liderów: Mateusza Jachlewskiego, Tomasza Rosińskiego i Bartosza Konitza. Ten pierwszy zszedł w pełni zasłużenie - miał stratę i dwukrotnie spudłował. Ale dlaczego Malinowski zdjął dwóch najlepszych zawodników meczu w Lubinie? Zmiany dały efekt jedynie w przypadku Jachlewskiego - wprowadzony za niego Michał Chodara zdobył trzy gole.
Druga połowa też źle zaczęła się dla Vive - Zagłębie zdobyło trzy bramki z rzędu (14:1 . Mało tego wykorzystując znów bierną obronę kielczan w 41. minucie miało prowadziło najwyżej w meczu - 25:19 (kontra Tomasza Kozłowskiego) i wydawało się, że już nic nie przeszkodzi im w zakończeniu rywalizacji. Sygnał do ataku dał jednak dwoma trafieniami Jachlewski (24:26 w 47.) i dzięki temu znów w końcówce były emocje. W 58. minucie Robert Kieliba rzutem z drugiej linii dał prowadzenie gościom 29:27. W dodatku Zagłębie miało piłkę, ale przechwycił ją Jachlewski i zdobył kontaktowego gola. Została minuta. Wtedy mistrz zagrał jak profesor - do skutecznego Stankiewicza, a ten znów oszukał Kubiszewskiego. Rozpaczliwa próba Konitza ponownie zatrzymała się na Malcherze.
Po końcowym gwizdku emocje puściły prezesowi Vive Bertusowi Servaasowi. W bardzo gwałtowny sposób próbował wytłumaczyć swoje racje - trzeba to przyznać słabo się spisującym - sędziom z Opola.
Pierwszy mecz o trzecie miejsce w przyszłą sobotę.
Vive - Zagłębie Lubin 28:30 (14:15)
Stan rywalizacji: 0:2. Awans: Zagłębie.
Sędziowali: Mariusz Kałużny i Tomasz Stankiewicz (Opole). Widzów: 3000.
Vive: Bernacki, Kubiszewski - Rosiński 6 (3), Usaczow 4, Podsiadło 4, Chodara 3, Jachlewski 3, Konitz 3, Żółtak 2, Kuchczyński 2, Zaremba 1, Wasiak, Nikulenkow, Bartczak. Kary: 6 minut.
Zagłębie: Malcher, Kowtun - Stankiewicz 7, Kozłowski 5 (2), Kieliba 4, Obrusiewicz 4, Niedośpiał 3, Tomczak 2, Anuszewski 1, Paweł Adamczak 2, Piotr Adamczak 1, Górniak 1, Steczek, Orzłowski, Kary: 4 minuty.
Przebieg - I połowa: 1:0, 1:2, 2:2, 2:3, 3:3, 3:5, 4:5, 4:7, 5:7, 5:10, 8:10, 8:11, 9:11, 9:12, 10:12, 10:13, 11:13, 11:14, 12:14, 12:15, 14:15; II połowa: 14:18, 15:18, 15:19, 16:19, 16:20, 17:20, 17:21, 18:21, 18:22, 19:22, 19:25, 22:25, 22:26, 24:26, 24:28, 27:28, 27:29, 28:29, 28:30.
Drugi półfinał: MMTS Kwidzyn - Wisła Płock 25:16 (17:10). Stan rywalizacji 1:1.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
piotr
Administrator

Dołączył: 07 Kwi 2008
Posty: 435
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 11:09, 20 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Wis?a w finale
W trzecim meczu pó?fina?owym play off ekstraklasy pi?karzy r?cznych Wis?a P?ock pokona?a MMTS Kwidzyn 28:21 (17: i awansowa?a do fina?u, w którym zmierzy si? z Zag??biem Lubin
Po drugim meczu pó?fina?u play off, pi?karze Wis?y obiecywali, ?e zrehabilituj? si? po pora?ce na wyje?dzie. W Kwidzynie zagrali fatalnie i dlatego by?a konieczno?? rozegrania trzeciego spotkania. Przez ca?y sezon trener MMTS twierdzi?, ?e Wis?a to najlepszy zespó?, faworyt mistrzostw, a ten mecz mia? potwierdzi?, czy Zbigniew Markuszewski zna si? na pi?ce r?cznej.
Mecz rozpocz?? si? przy niesamowitym dopingu kibiców, ale ?le dla gospodarzy, z których dwóch pi?karzy szybko pow?drowa?o na ?awk? kar. Ale go?cie tylko przez pierwszy kwadrans dotrzymywali kroku zawodnikom Wis?y. W 15 min. by? remis 7:7, a w 28 min. gospodarze prowadzili 16:7 i praktycznie by?o po meczu. W tym czasie, p?occzanie bezlito?nie wykorzystywali wszystkie b??dy rywali i zdobywali bramki, powi?kszaj?c ró?nic?. Na przerw? schodzili z dorobkiem, jaki uda?o im si? strzeli? w drugim spotkaniu tej rundy play off w Kwidzynie.
Zwa?ywszy na wynik, druga po?owa spotkania mia?a nieco inny przebieg. Wis?a gra?a z prze?wiadczeniem, ?e jest ju? w finale, a rywale pogodzili si?, ?e b?d? walczy? o br?zowy medal, co dla MMTS Kwidzyn jest najwi?kszym sukcesem w historii klubu. P?occzanie w 41 min prowadzili 21:13, ale w 48 min by?o tylko 24:15. I to by?a najwi?ksza ró?nica po przerwie. Potem rywale odrobili kilka bramek, ale Wis?a kontrolowa?a gr? i nie pozwala?a, by ró?nica zmniejszy?a si?. W szeregi p?occzan wdar?a si? nonszalancja, ulga, ?e mecz jest wygrany. Wis?a w finale mistrzostw Polski spotka si? z Zag??biem Lubin.
Po meczu trener MMTS, Zbigniew Markuszewski by? pewien, ?e ten mecz jego zawodnicy przegrali "w g?owach" - Jeste?my zespo?em mniej do?wiadczonym, a Wis?a wykorzysta?a bezlito?nie nasze b??dy. Potem nie byli?my ju? w stanie tego nadrobi? i zmniejszy? przewagi. Troch? ?a?uj?, ?e dwóch moich pi?karzy zagrali poni?ej swoich mo?liwo?ci, po prostu byli?my s?absi.
Trener Bogdan Zaj?czkowski nie potrafi? ukry? rado?ci. - Cieszymy si?, ?e uda?o nam si? zrealizowa? cel, jaki mieli?my, ?e jeste?my w finale. Mój zespó? by? bardzo zmobilizowany, a momentami wida? by?o, ?e za bardzo chcia? wygra? i nie wykorzysta? sytuacji, by wywalczy? wi?ksz? ró?nic?. Gratuluj? rywalom, ?e nie za?amali si?, ?e grali do ko?ca, nie za?amali si? i w drugiej po?owie stworzyli?my ca?kiem niez?e widowisko. Dzi?kuj? sympatykom, ?e tak wspaniale dopingowali zespó?.
Wis?a P?ock - MMTS Kwidzyn 28:21 (17:
Wis?a: Andrzej Marsza?ek, Marcin Wichary - Artur Niedzielski 3, Vitalij Nat 9, Ivan Pronin 6, Tomasz Paluch 2, Rafa? Kuptel 1, Bartosz Wuszter 3, Micha? Zo?ote?ko 4, Sebastian Rumniak;
MMTS Kwidzyn: Artur Gawlik, Sebastian Suchowicz - Kamil Krieger, Maciej Mroczkowski, Micha? Peret, Dzmitry Marhun 8, Daniel Urbanowicz, Marcin Markuszewski, Tomasz Witaszak 4, Patryk Rombel 2, Mateusz Seroka 1, Bartosz Janiszewski 3, ?ukasz Czertowicz 3, Micha? Waszkiewicz.
S?dziowali: Arkadiusz i Leszek So?odko z Warszawy. Widzów ok. 1200.
Stan rywalizacji play off 2-1 dla Wis?y, awans Wis?a
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez piotr dnia Nie 11:13, 20 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|